niedziela, 24 sierpnia 2014

102. Po znajomości


Niestety coraz częściej się z tym spotykam. Szukasz pracy? Dostaniesz ją "po znajomości". Chcesz załatwić na szybko fotografa za niewielką sumę? Jasne, po znajomości. Chcesz żeby ktoś odpowiedział na kilka krótkich pytań, bo potrzebujesz tych odpowiedzi do swojej pracy dyplomowej? Pfff...najwidoczniej za dużo oczekujesz od życia. Z przykrością informuję, że ludzie przestali być mili dla obcych już dawno temu. Teraz nawet uśmiechnąć się nie można, bo patrzą jak na debila.

sobota, 9 sierpnia 2014

100. Po Woodstocku

Tegoroczny Woodstock wypadł genialnie. Myśleliśmy, że w tym roku nie przydarzy nam się nic niesamowitego. Zakładaliśmy, że po zeszłorocznej przygodzie z neonazistami którzy mieli w planach pociąć i spalić nam namiot każdy następny festiwal będzie trochę nudny. Bez ekstremalnych przeżyć nie ma co wspominać. W tym roku było naprawdę spokojnie. Na scenie nie było szaleństw a jedyny koncert na którym podobno działy się niesamowite rzeczy przespałam. Muszę jednak przyznać, że PKP dostarczyło nam w tym roku nie lada wrażeń.


Czekaliśmy cały dzień na pociąg który miał jechać trochę przed północą. Myśleliśmy że będziemy sprytni. Spodziewaliśmy się że większość ludu pojedzie wcześniej przez co mieliśmy mieć zagwarantowane miejsce w pociągu (nawet liczyliśmy na miejsca siedzące). Jak zwykle, myliliśmy się. Skończyło się na tym, że spędziliśmy parę godzin czekając w nadziei na pociąg, obawiając się deszczu który padał co chwilę, marznąc, no bo w nocy zimno i słuchając nawalania w bębny.

Widzieliście może World War Z? Kiedy przyjechał spóźniony pociąg ludzie niczym fala zombie przelewali się przez tory na nasz peron. Prawie połamano mi ręce przy wsiadaniu do pociągu ALE udało nam się! Ratownik niczym terminator oczyścił nam drogę do przedziału i tak oto szczęśliwie jechaliśmy do Katowic obok faceta wiozącego w swoim plecaku butlę z gazem bez korka.

Woodstock sprawił że odżyłam po całym roku standardowego życia. Spotkaliśmy wiele wspaniałych ludzi. Liczba znajomych na fejsie wzrosła. Razem z Agatą usłyszałyśmy kilka komplementów.


Rozłożyliśmy się jak co roku na patelni (czyli w miejscu gdzie cień nie istnieje). Na Woodstocku macie dwie opcje. Albo rozłożycie się w lasku, gdzie są pająki, węże, komary i ludzie sikają na namioty, albo właśnie na patelni, gdzie jedyną wadą jest brak cienia. Łatwo nie było. Z powodu mojej alergii na słońce musiałam nosić dodatkowe ciuchy.


Było mnóstwo zabawnych sytuacji, wspaniała muzyka, świetna zabawa i niesamowici ludzie. Polecam każdemu, kto nie boi się lodowatej wody i brudu. Woodstock zmienia spojrzenie na życie.
Kocham festiwal Woodstock i pomimo wszystkich minusów będę przyjeżdżać co roku, o ile będę w stanie ^^.

S.


Na koniec setnego posta Dawid Mistrz Żarcików i jego suchar woodstockowy ;)