niedziela, 12 października 2014

108. Suchar na niedzielę.


Czasami naprawdę mam wolne myślenie. Wczoraj wreszcie mogłam na trochę wyłączyć mój przegrzany mózg. Poszliśmy sobie z Danielem na koncert do jednej z katowickich knajp. To była świetna okazja żeby się wyluzować, potańczyć, powygłupiać słuchając świetnej muzyki, Tak dobrze się bawiłam, że nie zauważyłam mokrej podłogi (albo ludzie się tak pocili albo komuś się wylało piwo). Tak, zaliczyłam glebę. Nie, nie płakałam. Mam tylko siniaki na kolanach i łokciu wielkości wielkiego kasztana.


3 komentarze :

Wszelkie komentarze są pożywieniem dla Alt F4, tak więc wielkie dzięki za jakiekolwiek treści, zarówno te bardziej sensowne jak i mniej. Byłabym bardzo wdzięczna za wpisanie jakiegokolwiek pseudonimu/nicku zamiast udzielania się jako użytkownik anonimowy.
Gracias !

Shiori