czwartek, 19 listopada 2015

128. Ewakuacja


Tak się u nas na Ekonomicznym ewakuuje studentów. Nikt nie spłonął. Alarm okazał się testem, którego wykładowca nie zaliczył.


3 komentarze :

  1. U nas w szkole jak był alarm próbny, zaistniała podobna sytuacja. Siedzimy na polskim (uczy nas dyrektorka), nagle słyszymy alarm, a nauczycielka jak gdyby nigdy nic prowadzi dalej lekcję. W końcu ktoś nie wytrzymuje i pyta, czy nie powinniśmy się ewakuować, bo alarm. Na to ona odpowiada, że jeszcze zadanie domowe musi podyktować.
    Później takie żarty typu: "Jak nie odrobisz zadań z polskiego, to spłoniesz"

    OdpowiedzUsuń
  2. Nah, u nas w akademiku alarmy są średnio raz na 3 miesiące. Czasem co ciekawski wysunie się z pokoju zbadać czy może faktycznie coś poważnego. A to tylko ktoś zapomniał wyłączyć tostów ... (czujniki przeciwdymne w pokojach ftw!). Chociaż jest to dobry sposób na poznanie się z sąsiadami jeżeli ktoś cały czas siedzi przy kompie :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze mi się nie trafiło, abym miała ewakuację na uczelni. Ale stawiam, że w niektórych przypadkach to wykładowca też by to zignorował, twierdząc, że to nic wielkiego i trzeba prowadzić dalej wykład :P

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarze są pożywieniem dla Alt F4, tak więc wielkie dzięki za jakiekolwiek treści, zarówno te bardziej sensowne jak i mniej. Byłabym bardzo wdzięczna za wpisanie jakiegokolwiek pseudonimu/nicku zamiast udzielania się jako użytkownik anonimowy.
Gracias !

Shiori